wtorek, 22 kwietnia 2014

Katolicy,a katole czyli pare słów o wierze.

42 komentarze:
 

Wiara hmmm. Ciężki temat. Zanim zacznę ogólnie powiem jak to wygląda z mojej strony. Urodziłam się jako katoliczka, przyjęłam chrzest (no nie miałam wyboru :P).
Moi rodzice nigdy nie biegali do kościoła. Ja miałam wybór, jakoś nigdy też mnie tam nie ciągnęło. Do komunii i bierzmowania podeszłam normalnie. Przez prawie 3 lata byłam w przykościelnej oazie. Byłam bardzo wierząca, jednak to co widziałam w zachowaniu ludzi, przebywających w kościele trochę mnie do niego zniechęciło. Tak naprawdę od 16 roku życia nie wierzę w boga. Nie ukrywam, że może tam wyżej ktoś jest, może czeka na mnie po mojej śmierci. Jednak zawsze było parę niezgodności jak dla mnie.

Nie uważam, że trzeba biegać co niedziele do kościoła, że trzeba dawać na tace, czytać biblię, która szczerze jak dla mnie po prostu pełna jest bzdur i przypowieści z serii sci-fi. No wybaczcie, że nie wierzę, że koleś zbudował sobie łódeczkę pozgarniał zwierzaczki i przeżył wielki potop. Największy absurd, który dopiero od paru lat kościół każe nie brać dosłownie to adam i ewa i to że nagle z ich 2 synów powstały narody.

Ale to jak mówię moje zdanie. Ja nie wierze, nie chodzę do kościoła, nie daje na tace, nie przyjmuje księdza po kolędzie. Ostatni raz w kościele byłam prawie 2 lata temu, na ślubie mojej siostry.
Paru moich znajomych i paru członków mojej rodziny jest wierzących. Chodzą sobie do kościoła, modlą się itp. Mamy jedną nie pisaną zasadę, nie poruszamy tego tematu. Nie próbujemy nakłaniać siebie do swojego przekonania.

Ktoś chce chodzić do kościoła, niech chodzi. Chce się modlić to niech się modli, wierzy w Jezusa, Yode czy latającego potwora spagetti - niech wierzy. To jest sprawa bardzo indywidualna.

Dlatego też jestem bardzo cięta na osoby, które wciskają ludziom swoją wiarę.
Dostałam ostatnio taki komentarz:


Pominę już fakt wypowiedzi gówniary na temat mojej nieżyjącej mamy, o której o na nie wie nic, a się wypowiada.
Chciała bym wam pokazać pewną sprzeczność, ich bóg uczy je żeby nie oceniać bliźnich jednak dostaje informacje że postępuje źle. Czy to czasem nie jest ocena?
Tak samo jak nie wolno stosować antykoncepcji, nie wolno być homoseksualistą, nie wolno robić wielu rzeczy. A dlaczego bo ich bóg nie przyjmie cie do "Domu Bożego". A podobno bóg wszystko wybacza.

Znam paru zajebistych księży, z którymi utrzymuje kontakt. Są to osoby, które mają zdrowe podejście do tematu. 0 fanatyzmu, umiejętność zastosowania wiary do czasów w jakich żyjemy.
Jednak niestety kościół katolicki ma tendencje do "nawracania innych" zazwyczaj za pośrednictwem osób, które są do tego nie odpowiednie. Sory nie przemawia do mnie ksiądz jeżdżący mercedesem, albo stara raszpla, która do kościółka lata na co dzień ale zaraz po tylko patrzy, żeby komuś obrobić dupe albo uprzykrzyć życie bezbożnikom.

To samo świadkowie jehowy. Kurde czy jak komuś pukam do domu i chce go przekonywać, żeby był niewierzący? No raczej nie. To czego mi chuju dupe zawracasz i chcesz ze mną rozmawiać o czymś czego moim zdaniem nie ma?

 Konkluzja moja pod tym bardzo długim postem jest taka aby każdy wierzył w to co chce. Mówił o tym otwarcie. Brał jednak pod uwagę to że każdy ma takie samo prawo i nie namawiał innych do swojej wiary.
Żyj i pozwól żyć innym. Tyle ode mnie dzisiaj.
Pozdrawiam was serdecznie Wasza 
Kina

42 komentarze:

  1. Oglądam cię od jakiegoś czasu i wiem, że jesteś niewierząca. Nie przeszkadza mi to i zgadzam się z tobą w temacie "Ktoś chce chodzić do kościoła, niech chodzi. Chce się modlić to niech się modli, wierzy w Jezusa, Yode czy latającego potwora spagetti - niech wierzy." :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To z tym spaghetti mnie rozwaliło i taka pro po pisze się ,,Spaghetti" :)

      Usuń
  2. Bardzo fajnie napisane :). Sam jestem wierzącym - niepraktykującym. Już od pewnego czasu mam wyrobione własne zdanie na temat Kościoła jak i wiernych. Najgorzej nie jest w samym Kościele lecz na lekcjach religii. Katechetka namawia do dyskryminacji, a wręcz "usuwania" osób niewierzących, homoseksualnych etc. A w tej samej szkole, na lekcji Wosu uczą alby być tolerancyjnym. Paradoks polskiej edukacji ;). Może na ten temat sie kiedyś wypowiesz? Życzę dużo szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się z tobą, Kina.
    Mnie z kolei denerwują ludzie którzy wyśmiewają się z katolików i wmawiają im, że Boga nie ma... Jakie jest twoje zdanie na temat takich grup społecznych?

    OdpowiedzUsuń
  4. W 100% zgadzam się z moją poprzedniczką :)
    A co sądzisz o osobach którzy mówią że są katolikami, a nie chodzą do kościołą co niedziele ?
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Podzielam Twoje zdanie. Sama od niedawna (roku, a mam 15 lat) przestałam wierzyć w Boga, bo zaczęłam zauważać fakty. Bo jak to jest, że mam wierzyć w dwójkę ludzi, którzy są odpowiedzialni za całe zło na tym świecie skoro są dowody, że ludzie mają wspólne geny z małpami (pomińmy te paręnaście milionów lat różnicy xd). A do tego te wszystkie zabobony o niebezpiecznych znakach itp... Z jednej strony (przypadek księdza, który mnie uczy) mówią, że żaden znak nie ma jakiś mistycznych mocy, które sprawią że będziemy szczęśliwi, ale z drugiej każą każdemu mieć krzyż *fuck logic* No, ale jak powiedziałaś niech każdy wierzy w to co wierzy.
    Pozdro ;3

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się.Ja wierzę w Boga ale do kościoła nie chodzę,bo uważam,że wiara i kościół to dwie zupełnie inne rzeczy.Zamiast chodzić co niedzielę do kościoła,słuchać tych wypocin i bzdur na zasadzie homoseksualizm to zła rzecz itp. i zamiast dawać swoje pieniądze na ich samochody to lepiej pomodlić się w domu.Każdy ma swoje życie i ma pełne prawo żeby zadecydować czy wierzy czy nie.
    Najgorszy moment to ten,gdy idę na cmentarz.Co widzę na parkingu?Same Mercedesy i inne lepsze samochody i myślę...na cholerę te kościoły skoro sami ludzie,którym na kasie zależy.Wmawiają Ci nie wiadomo co,biorą od Ciebie hajs,przyłażą do domu,wypytują o wszystko,no po prostu to jest śmieszne i dlatego do tego kościoła nie chodzę.Owszem,są księże,którzy prywatnie są fajnymi osobami ale ich jest niewielu.
    Proszę bardzo jak ktoś chce niech chodzi,nie mam z tym problemu chociaż uważam,że to idealne miejsce tylko dla starych ludzi,którzy rano wstają godzina 7,jeżdżą do tych kościołów,dają na tacę swoje pieniądze.Dlaczego narzucają innym swoje zasady,że tak ma być,jest i koniec?Nie są królami świata więc teoretycznie nie mają nic do powiedzenia a i tak pchają się butami,żeby jak najwięcej ludzi przekonać do swojego zdania.
    To tak po krótce moje zdanie.

    OdpowiedzUsuń
  7. Racja Kina. Denerwują mnie ludzie, którzy na pokaz chodzą do kościoła, ja jestem zdania, że coś musiało ten świat stworzyć, więc w Boga wierzę, lecz rzeczywiście chodzenie do kościoła nie wiele daje liczy się to jakim się jest w stosunku do ludzi i dlatego babki które ze strachu przed śmiercią biegną do kościoła, a poza kościołem postępują jak suki mnie śmieszą....
    Kościół, a dobro i Bóg to zupełnie co innego.... Coraz bardziej mam wrażenie, że Kosciół zamiast kierować się Pismem Świętym wymyśla swoje zakazy i nakazy. Poza tym nie zgadzam się z interpretacją Biblii Kościoła. Ja Pismo Święte i jego przekaz interpretuje inaczej :) Takie jest moje zdanie i pozdro dla cb Kina

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja uważam tak jak ty. Choc na lekcjach religii (przynajmniej u mnie) mamy 10 min poprawnej lekcji, a reszta to śmiech i nie poprawne politycznie żarty. Pod tym względem bardzo lubię religie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem wierzący (na swój sposób) oraz jestem gejem. Kiedyś byłem zastraszany przez ludzi związanych z kościołem że moje postępowanie jest chore i mam się zmienić.. Padałem w paranoje bo bałem się swojego homoseksualizmu. Po dłuższym życiu w strachu uświadomiłem sobie że jest to chore i tak nie moge żyć. Wiec odsunąłem się od kościoła i żyję własnym życiem i w świadomości że jest taki ktoś jak Pan Bóg i wiem że kocha mnie takim jakim jestem. Dzisiaj jestem szczęśliwym człowiekiem i niczego mi nie potrzeba. Zgadzam się z twoim zdaniem Kina. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zgadzam się Kina, ale popatrz na to też z innej strony. Nie każdy kto próbuje Cię czy jakiegoś innego ateistę nawrócić, musi być fanatykiem uznającym tylko swoje poglądy. Jeśli ktoś naprawdę wierzy w Boga i jego prawdy to ma dość poważny dylemat. Czy uszanować czyiś ateizm czy może jednak postarać się kogoś nawrócić. Szczególnie jeśli jest to dla tego kogoś ważna osoba - słabo żyć ze świadomością, że ktoś kogo bardzo lubisz/kochasz może na wieki skończyć w piekle. Jednak dla niewierzącego jest to sprawa nie do końca zrozumiała. Dlatego niektórzy po prostu modlą się w samotności o nawrócenie znajomych ateistów :)

    Z resztą - wiara i sprawy Boga to jest na tyle kontrowersyjny temat, że po prostu nie da się przedstawić konkretnego, jednego stanowiska, z którym zgodzili by się wszyscy. No ale cóż, taki świat...

    Pozdrawiam Cię serdecznie i wszystkiego dobrego ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żaden człowiek nie ma prawa moralizować drugiego człowieka.

      Usuń
  11. Mnie od Kościoła odciągnął... sam Kościół. Wszystko przez katechetkę, która w liceum głośno twierdziła, że nie ma nic złego w topieniu szczeniaków czy odstrzeliwaniu bezdomnych psów. Nie, nie usypianiu. Topieniu. Odstrzeliwaniu. Grzech? Ależ żaden. Wtedy coś we mnie pękło, wypisałam się z lekcji religii, zaczęłam dostrzegać hipokryzję Kościoła, ale też i swoją. Chodząc na niedzielną mszę niejako przyznawałam się, że mam takie same poglądy jak środowiska kościelne. A tak nie było. Teraz mogę śmiało powiedzieć, że jestem ateistką. Szkoda tylko, że na studiach wpadłam z deszczu pod rynnę - zamiast religii z katechetką mam etykę z księdzem ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mam 13lat jestem ateistą i troche to głupio brzmi..
    Nie chodzę na bierzmowanie lecz uczęszczam na lekcje religii tylko i wyłącznie aby DYSKUTOWAĆ z katechetą...Tak samo nie rozumiem OCEN z religii... Ktoś ma oceniać punktowo moją wiarę?

    OdpowiedzUsuń
  13. Zgadzam się z tobą Kina w każdej kwestii. Sam nie wierzę od kilku lat. W domu jakoś się do mnie nie dopieprzali, jedynie babcia stwierdziła że mam diabły za uszami i klapki na oczach (lol). Doszło do mnie po prostu, że nie ma wiecznej imprezki w niebie i inszych jezusków/aniołków/whatever, a te całe historie biblijne są po prostu śmieszne (pomijam już fakt ile w nich sprzeczności, okrucieństwa i bezsensowności).
    Kościół wydaje się być dla mnie jedynie instytucją do kierowania ludźmi. Ciągną oni kasę nie dość że od wiernych to jeszcze od całego państwa, wpierdzielają się do szkół ze swoimi naukami, kreacjonizmem, antydżęder i całym tym straszeniem piekłem.
    Najbardziej mnie w katolikach irytuje to że uważają swoje poglądy i racje za jedynie słuszne i najlepsze (najlepiej to widać w debatach politycznych). Zabraniają in vitro, aborcji, związków partnerskich jakby to miało wpływ na ich życie. Prawo wyboru? A komu to poczebne?
    Co do tego ich przekonywania do wiary to niestety muszą oni to robić bo tak jest w biblii - mają przekazywać słowo boże i nawracać ludzi (Hajs się przecież musi zgadzać).
    Mnie również nie przekonuje ksiądz jeżdżący mercedesem i świętojebliwe mohery, a takich niestety wśród katolików jest najwięcej. Hipokryzja i wścibskość to ich chyba największe problemy.
    Mam w planach niedługo złożyć apostazję i się chociaż w jakiejś małej części odciąć od tej grupy.
    Przepraszam za chaotyczny komentarz i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kościół i księża katoliccy a Wiara to co innego. Wiara w cokolwiek to co chcemy to jest naszą indywidualną sprawą. Nie powinno się kogoś przekonywać do religii tylko dla tego, bo tak pasuje do większości. Każdy ma swoje przekonania i dla mnie to jest wolny wybór każdego z nas w to co się wierzy. Byłem młodszy to z rodzicami chodziło się do kościoła teraz mamm 26 lat i nie czuję potrzeby chodzić do kościoła. Chociaż wierzę, że Ktoś nad nami czuwa.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja się również zgadzam, tym bardziej ja jak miałam 8 lat to zmarł mi tata, denerwuje mnie jak ktoś wypowiada się na jego temat nie znając go, w tej kwesti bardzo Cię popieram, też niezbyt chodziłam do kościoła, choć po śmierci taty jakoś częściej, ale mam kilka koleżanek niewierzących i mi to nie przeszkadza ;) Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Kinuś, brawo za szczerość i odwage. jestem satanistką. ( ten spam pod jednym z twoich filmów na ten temat to ja ) . zazwyczaj ludzie to akceptują. ale boje się powiedzieć to rodzinie. wyśmieją mnie albo opieprzą.. ale odnosząc się do jechowych to znam 2 osoby, z którymi chodze do klasy i są nawet ok. jednak ich pogląd na homoseksualistów czy na np. masturbacje to totalna bzdura. opieranie swojego życia na jednej książce pisanej 2k lat temu jest jak dla mnie głupie. trzymaj się Karolino:).

    OdpowiedzUsuń
  17. Kina, miło, że dzielisz się z nami sprawą jakby nie było osobistą. Nie zrozum tego pytania źle, ale napisałaś: " Nie ukrywam, że może tam wyżej ktoś jest, może czeka na mnie po mojej śmierci". Czy to znaczy, że wierzysz, w życie po śmierci, ale niekoniecznie związane z Bogiem katolickim, nie wierzysz w nic, czy po prostu sama nie wiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym z głównych powodów powstania jakiejkolwiek wiary jest to, że człowiek chce wierzyć w to, że śmierć jednak nie jest totalnym końcem. Tak więc bycie ateistą ale wierzyć w COŚ po śmierci jest jak najbardziej spójne. A teraz moje własne przemyślenia co do tekstu żeby nie pisać dwóch komentarzy: Także stałem się ateistą w wieku 16 lat (ekhem.... w tym roku...), i u mnie główne powody to zachowania księży (nie wszystkich, w mojej parafii jest dwóch naprawdę fajnych księży których nawet jako dorosły przyjąłbym po kolędzie), trochę logicznego myślenia (jak dla mnie istnienie Boga nie ma racji bytu, co nie oznacza, że mam coś do katolików) jak i zachowanie samego Watykanu( Papież Franciszek mówił o tym, że do nieba może pójść każdy zachowujący się dobrze człowiek, nawet ateista. A Watykan "poprawił" go mówiąc, że ateiści nie mogą iść do nieba. no wow, faktycznie Papież jest najwyższą władzą kościoła....).

      Usuń
    2. Papież stwierdził tylko, że Jezus poprzez swoją śmierć odkupił każdego człowieka, co jest prawdą. Między odkupieniem a zbawieniem jest duża różnica, czego jednak masowe media nie zrozumiały (albo i zrozumiały, tylko po prostu chciały mieć materiał na kolejną "sensację"). Watykan, a właściwie nie cały Watykan tylko jakiś tam urzędnik, wybacz, że w tej chwili nie pamiętam kto dokładnie, dopowiedział tylko coś co nie było w żaden sposób sprzeczne ze słowami papieża.

      Nie kieruj się w życiu przekręconymi newsami z mass mediów. Dla nich papież nie jest głową Kościoła, lecz celebrytą. Dlatego też ukazują się tam informacje o pierdołach jak np. papież miał brudne buty, chciał zapłacić za pobyt w hotelu, czy strzelił sobie zdjęcie z nastolatką. Zaś o Jego pontyfikacie nie mówi się nic, bo to przeciętnego telewidza nie interesuje.

      Usuń
  18. Ja nie potrafię określić czy wierzę czy nie. Są dni, w których aż mnie zakon wzywa (nie bierzcie tego dosłownie ^^) a są chwile, kiedy uważam to wszystko za bzdurę. To powoduje u mnie straszne... zaburzenia emocjonalne? Czuję się przybita, bo nie mogę znaleźć swojego miejsca. Myślę, że człowiek to istota, która musi w coś wierzyć. Oczywiście nie wszyscy, ale od właściwie początku ludzkiego istnienia nasi praprzodkowie wymyślali sobie bóstwa, którym oddawały cześć. Niektórym jest to potrzebne a innym nie. Wydaję mi się, że to sposób na dodawanie sobie otuchy w trudnych sytuacjach.

    OdpowiedzUsuń
  19. Parę lat temu stwierdziłam, że nie wierzę w te wszystkie bzdury z biblii. Jestem realistką, wydaje się to dla mnie po prostu głupie.
    W mojej rodzinie to zawsze wyglądało w ten sposób: do kościoła raz na rok.
    I pasowało mi to strasznie, bo nienawidziłam chodzić do kościoła. Po prostu się siedzi, nudzi i słucha bzdur księdza.
    Jednak jak powiedziałam mamie, że nie wierzę w Boga, zrobiła mi straszną aferę, chciała zawieźć do proboszcza na pogadankę (co się na szczęście nie stało). Ja się poczułam po prostu strasznie. Własna matka odebrała mi wolność wyboru, mieć własne przekonania.
    Żeby dała mi spokój powiedziałam jej, ze to zapewne przez to, że tak rzadko bywamy w kościele. Więc byłam tam, jakieś kolejne dwie niedziele, później przestałam.
    Do tematu tego nigdy nie wróciłam, bo stwierdziłam, że to bez sensu, że po prostu szkoda słów, jak i tak nic nie zdziałam.
    W tym momencie sama nie wiem czy wierzę. W pewnym stopniu to wszystko co wypisuje biblia jest dla mnie po prostu bzdurą, ale jakoś nie mam pewności czy na pewno tam nad nami nikt nie czuwa.
    Ogólnie w mojej okolicy księża są strasznie upierdliwi. Zawsze na kolędzie się czepiają, że wtedy i wtedy nie byliśmy w kościele, a to może mój brat ministrantem został, a to ja do chóru wstąpiła. Naprawdę denerwują mnie takie zagrania. Co innego, jak raz poprosi. U mnie o to proszą bez przerwy.
    W szkole nie jest lepiej. Naszej katechetki nienawidzę. Mam co prawda farta, bo jestem z innej parafii niż ona i cała moja klasa. Ja należę do pewnej bardzo dużej, natomiast ta katechetka i klasa do małej. Mam z tym szczęście, bo zawsze na lekcji jest tak "ty nie byłeś na pierwszym piątku, ty nie byłeś na mszy". I naprawdę mnie denerwują jej zagrania tego typu.
    A co do samej organizacji jaką jest kościół...
    Nienawidzę tego ponad wszystko. Przez różnice wyznań, wojny religijne i tego typu sprawy, zginęło o wiele więcej ludzi, niż przez jakichś Hitlerów, Stalinów. A ludzie i tak przychodzą tam, słuchają "Słowa Bożego", mają kościół za najważniejsze miejsce w ich życiu.
    Mówiłam, że nie wiem czy wierzę w Boga. Czy jestem bardziej na nie, czy na tak, zależy już tylko od mojego humoru.
    W tym momencie myślę, że gdyby naprawdę był ktoś taki jak Bóg, to na świecie nie byłoby aż takiego cierpienia.
    Pozdrawiam Cię, Kino i bardzo cię cieszę, ze poruszyłaś taki temat.

    OdpowiedzUsuń
  20. W pełni się zgadzam. Ja jestem wierzący, jestem w kościele dość często (Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży) i szczerze wkurzają mnie skrajne postawy katoli lub ludzi, którzy za wszelką cenę chcą Ci wcisnąć, że Boga nie ma. Wierzę dla siebie, nie kryje się z tym i nie potrzebuje, żeby ktoś wchodził mi na głowę. Irytują mnie zachowania niektórych księży, treści przekazywane na lekcjach religii albo porąbana nagonka na ludzi z odmienną orientacją. Ale niesprawiedliwe jest też ocenianie (jak czasami czytam komentarze pod różnymi wpisami): "wszyscy księża to pedofile", "niech się zamkną i ogarniają swoją pedofilię w kościele", "czarny kler otwiera mordy" blah blah blah itp. Też cholernie niesprawiedliwe i krzywdzące. Równie dobrze można powiedzieć, że wszyscy rodzice, albo nauczyciele to pedofile, bo zdarzały się przypadki pedofilii w rodzinach/szkołach. Ludzie za bardzo ryją się tam gdzie ich nie potrzeba. Dobrze, że poruszyłaś ten temat. W pełni się z tobą zgadzam i nie mam problemu z tym, że ktoś ma odmienne poglądy od moich, dopóki nie próbuje mi ich siłą przeforsować.

    Pozdrawiam
    Kosciany ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Droga Kino, sama jestem osobą wierzącą, i zgadzam się z tobą - po co nawracać zupełnie nieznajomą osobą, skoro niewiele o niej wiemy, i możemy przez przypadek poruszyć delikatny temat?
    Osobiście trafiłam w podstawówce na katechetkę, która nie namawiała do nienawiści w stronę homoseksualistów, ateistów, itp., a jedynie opowiadała nam o świecie i swoich odczuciach co do wydarzeń się w nim odbywających. Tak samo ksiądz, który uczy mnie teraz, opowiada ciekawie, dowiedziałam się wielu rzeczy (między innymi to, że biblijna historia powstania świata to metafora, i możliwe, że teoria ewolucji jest prawdziwa. To bardzo ciekawe, niestety wielu tego nie wie i interpretuje ją dosłownie), poza tym ksiądz często robi sobie żarty i panuje u niego przyjemna atmosfera :)
    Chyba mam po prostu szczęście.
    Osobiście akceptuje to, że jesteś niewierząca. Po co miałabym cię nawracać? Przecież prawdopodobnie nigdy się nie spotkamy.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Też jestem nie wierzący, już będzie z 6 lat.Nikomu nie mówi jacy oni są głupi,że wieżą w boga,no ale nie bo przejdzie tak babka,ale jeszcze lepiej Jehowi i będą ci narzucać swoje religie,tradycje.

    przepraszam z góry jeśli kogoś wierzącego uraziłem,nie mam nic do was.

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem ateistą od 6 lat i uważam,że jeśli ktoś jest wierzącą osobą,niech sobie wierzy.Tylko takie osoby nie powinny głośno głosić swej religii każdemu i nakłaniać do niej każdego,kogo spotkają. To właśnie przez wpływy Kościoła i życia w katolickim państwie jak Polska,źle są postrzegane takie tematy jak aborcja/in vitro/związki homoseksualne czy wyznawanie innej religii. W przypadku pierwszych drugich uważam,że kobieta powinna mieć prawo robić z swym ciałem,co jej się podoba,a dwóch ostatnich,to każdy powinien mieć prawo do wolności.Codziennie spotykam się z nietolerancją od chrześcijan,którzy zakładają,że nic nie wiem o ich religii lub jestem zepsutą osobą.Bez urazy dla wierzących,ale ja postępuje dobrze w moim życiu,bo mówi mi tak sumienie,a nie dlatego,ze mój Bóg straszy mnie piekłem za złe uczynki.Komentarz tej gówniary był obraźliwy(o którym wspomniałaś)ponieważ,dla mnie śmierć kogoś bliskiego to największy ból i wypowiadanie się z taką lekkością,wyrażanie swoich poglądów religijnych w tym przypadku jest bezczelne i oburzające dla mnie.Uważam,że katolicy mają zły wpływ i powinni znieść celibat księżom,by zapobiec skandalom pedofilskich(których jest dużo w moim mieście.Jeszcze bawi mnie fakt,że domy księży są dwa razy większe od małych,drewnianych kościółków...).Mam żal do chrześcijaństwa przez ich sztywne zasady,mam wrażenie,że u niektórych wierzących fanatyków jest wyłączone myślenie.A co do samej religii,mam takie zdanie jak pewna aktorka,Maggie Smith :D

    OdpowiedzUsuń
  24. Zgadzam się chyba w 100% z tym postem. Zawsze strasznie mnie irytuje gdy ktoś stara mi się narzucać swoją wiarę. A miałam taki przypadek, gdyż mój facet był głęboko wierzący i gdy dowiedział się że ja nie wierze to zaczął mnie namawiać, aż w końcu z tego powodu się rozstaliśmy. Ja zawsze w pełni akceptowałam, to że ktoś jest wierzący, może być nawet "ciężkim katolem" byleby nie wciskał mi ten swojej wiary.

    OdpowiedzUsuń
  25. Kina, nie będę się tu dużo rozpisywał, jednak po przeczytaniu Twojego tekstu zauważyłem pewne podobieństwo. Nie należę do żadnej wspólnoty religijnej, jest to po prostu zbyt skompilkowana sprawa. Jednak tak samo jak ty przez długi czas należałem do oazy, byłam bardzo wierzący itp. Ale po paru rekolekcjach i dłuższych przemyśleniach zorientowałem się, że nie wierzę w to, w co wierzą katolicy, nawet chrześcijanie. Mam 16 lat, wiem, jestem młody, jednak nie będę wierzyć w coś, w co nie wierzę. Proste.

    OdpowiedzUsuń
  26. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  27. ja jestem tak jak ty kina spoks

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja osobiście jestem osobą wierzącą ale do ateistów nic nie mam uważam że każdy ma prawo wierzyć w co chce.Choć uważam w mojej opinii że dużo ateistów mówi jak zobaczę to uwierzę czyli jak po śmierci zobaczy Boga to uwierzy i w sumie uważam że to jest dobra reguła:)

    OdpowiedzUsuń
  29. Ja nie wierze po tym jak katechetka powiedziała że bułki są od diabła a chleb od boga albo że trzeba powywalać telewizory bo są szatańskie.

    OdpowiedzUsuń
  30. Mam takie samo zdanie. Jakoś biblijne opowieści kompletnie do mnie nie przemawiają. Mam poczucie, że jest ktoś/coś powiedzmy "wyższego" ale nikt nie wie co. Powiem szczerze, że moja rodzina jest wierząca i jakoś tak trochę dziko na mnie patrzą ale jeśli mam być szczera mam to mocna w ..... To co robię z moim życiem to moja sprawa, w to co wierzę to też moja sprawa.

    OdpowiedzUsuń
  31. Jestem z tobą wegług mnie to bzdury i tyle :D

    OdpowiedzUsuń
  32. Jestem nastolatką i nie wierzę właśnie przez księży. Powód: każą dzieciom, które szykują się do komunii i młodzieży do bierzmowania zaiwaniać do kościoła na każdą mszę, obrzęd i wgl. po podpisy. Bo do kościoła nie chodzi nikt oprócz "mocherowych beretów" które po mszy lecą podpiepszyć każdego co wydał z siebie dźwięk poza modlitwą księdzu. To jest już chore. Tak po prostu...

    OdpowiedzUsuń
  33. Ojojoj... Ale komentarzy o.o To ja sie dolacze! Chodze na religie, ale nie wierze. To znaczy, do wierzacych sie zaliczam, ale cos mnie ciagnie, ze to nie jest prawda. Chcialbym podac powody, ktore mnie odciagaja od chrzescijanstwa, ale czuje, ze to sie zaliczy do zachecania do bycia niewierzacym :/

    OdpowiedzUsuń
  34. Jestem katoliczką a nie katolem.Szanuję Waszą opinię na ten temat ;) Powiem tak: mam ledwo 14 lat ale i tak kocham Boga(mimo tego że jestem w gimnazjum, gdzie się różne rzeczy dzieją xd). Staram się mieć zdrowe podejście do życia. I wiecie co? Bóg nie jest taki jak myślicie, naprawdę ;D W tym świecie poprostu nam narzucono takie myślenie. Ja postrzegam Go raczej jako takiego drugiego tatę, który każdemu dał przede wszystkim życie i wolną wolę. Mylą się ci, którzy myślą, że on kogoś nienawidzi. On naprawdę kocha każdego. Nie ważne jak wyglądasz, jakie masz poglądy, w co wierzysz, jaka jest twoja orientacja. On zawsze patrzy na ciebie tam z góry. I nie jest prawdą, że On stworzył zło. Dał nam wolną wolę, jak już mówiłam, a niektórzy z nas poprostu źle z niej skorzystali. To moja opinia. Muszę przyznać, że smutno mi się zrobiło po przeczytaniu Waszych komentarzy jak i samej wypowiedzi Kiny. Macie rację. Wstydzę się za niektórych "katolików" i "księży". Co nie znaczy, że instytucja Kościoła to jedna wielka pomyłka. Jesteśmy tylko ludźmi. Popełniamy błędy ;/ Ale nie będę nikogo bronić ani pochopnie osądzać. Dziękuję za możliwość wypowiedzenia się ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Ok czegoś tu nie rozumiem dużo osób pisze że przestało wierzyć przez księzy a to z bogiem nie ma nic wspólnego przecież to też są ludzie i też popełniają błędy to dlaczego od razu odwracacie się od Boga?

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie jestem ani katoliczką, ani "katolem", ale mam zupełnie inne spojrzenie na tę sprawę. Frapuje mnie natomiast, że większość osób w komentarzach deklaruje, że nie chodzi do Kościoła nie ukończywszy jeszcze 18 lat, a już mając niemiłe skojarzenia związane z Kościołem - to o czymś świadczy. Pozdrawiam ciepło :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Kina masz podzielam twoje poglądy,ja sam uważam sie za chrześcijanina pod znakiem zapytania :) Nie ufam Kościele oraz księżą ,napsisałem nawet podobnego posta,zapraszam http://aderbek.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja się tu nie do końca zgodzę.
    Religia jako taka to opium dla ludu, i dlatego nie zgadzam się z tolerancją Kiny w tym temacie, by każdy wierzył w co mu się podoba. To wszystko to są po prostu bzdury i absurdy od których ludziom się w główce pierdoli. Ateizm lub agnostycyzm jest jedyną rozsądną opcją i wiedzą o tym choćby mądrzy Chińczycy którzy kładą lachę na wszystkie religie i dobrze na tym korzystają. Wiedzą też o tym Czesi czy nawet Hiszpanie, którzy na całe szczęście odchodzą od wiary. Scenariusz Malty dla Polski to nie jest rzecz możliwa do zrealizowania, i nie ma się co oszukiwać.

    OdpowiedzUsuń

 
© 2012. Design by Main-Blogger - Blogger Template and Blogging Stuff